czwartek, 3 września 2015

Prolog

Oczy mam wciąż zamknięte. Czuję się jakbym był odizolowanym gościem innego świata, choć z pewnością tutaj, w rzeczywistości, w której leżący ja mam zamknięte oczy, jestem otoczony. Osaczony. Wyczuwam obecność i troskę, uważne oczekiwanie na mój ruch. Chcą bym zdradził w jakim jestem stanie, a sam nie wiem. Nie mogę niczego obiecać.

Psy to cudowne stworzenia. Są bardzo poczciwe i wierne, choć bardziej wyjątkowe są ich bezinteresowność i zaufanie. Pies obdarzy cię przyjaźnią, od której nie jesteś w stanie się opędzić. Stanie w twojej obronie, zaatakuje potencjalnego wroga. Zadziała impulsywnie i instynktownie jeśli cię pokocha. Już wiem dlaczego Syriusz czasem staje się psem. I wiem, dlaczego mój ojciec go wybrał.

Jeśli moje ciało nie lewitowałoby gdzieś w mej wyobraźni, a mógłbym postawić twarde kroki na naszej ziemi, poszedłbym do Syriusza. Do mojej ostatniej rodziny, którą mam z wyboru rodziców. Syriusz nie musi mnie kochać, nie jest zobligowany więzami krwi, a jednak mnie kocha. A ja kocham jego.

Czuję jakby w tej całej zawierusze światów, Syriusza odrzuciło jeszcze dalej niż mnie. To uczucie jest głęboko niepokojące, ale przecież niczego nie jestem pewien. Być może wiem, że przeszłość już naprawdę nie istnieje, ale cała przeszłość, cały ja. Żadnych powiązań, żadnych powrotów, nie dzielę planów z nikim. Bałbym się w tym ciepłym łóżku, ale nie tutaj.

Stopy na ziemi, widzę Syriusza, idę.